poniedziałek, 8 września 2014

for girls only


Długo się zastanawiałam czy wrzucać ten post czy nie.. No bo jak to ja mam gorszy dzień? Przecież jak pokaże słabość, to będzie że jestem mięczakiem i się nad sobą użalam, a ja przecież nie lubię jak ktoś się nad sobą użala. Cholera, ale to „słabość” czy „ludzkie oblicze”? Wolska czy Kasia?

Niech stracę, publicznie poćwiczę walkę ze swoim perfekcjonizmem :)

Dzisiejszy dzień, to jeden z tych przezroczystych i dla mnie nie przeżytych. Musiałam odwołać kilka treningów, swojego także nie zrobiłam, bo tak zażyczył sobie mój organizm, a zasadzie mój brzuch. Cóż, raz w miesiącu tak się zdarza, że mam ochotę popłakać się bo nie mogę znaleźć żadnej skarpetki do pary, najczęściej tego dnia kończy się też szampon, więc dostaję furii że muszę drałować do sklepu po nowy, co w zasadzie też kończy się płaczem, ponadto marzę o tym żeby zakopać się w pościeli i zjeść milkę oreo a nie ketonal (bo przecież no-spa już nie działa), dzisiaj też lansuję styl hip hopowo dresiarski, czyli wykopałam z szafy najluźniejsze ciuchy, dresowe oczywiście, bo czuję się jak spuchnięty wieloryb. A i wszyscy przecież widzą, że jestem podlana wodą (co z tego, że tylko w mojej głowie i co z tego że kobiece hormony są bezlitosne). 

Założę się, że nawet superbohaterowie mają gorsze dni… 
Więc ja chyba też mam do nich prawo, ale przyznawanie tego nie przychodzi mi najłatwiej. Owszem, wolałabym pobiegać i tryskać energią, ale czasami po prostu się nie da. 
Jakoś ten dzień trzeba dociągnąć do końca i bez wyrzutów sumienia zrobię to... w dresie, i nawet może skuszę się na tą milkę oreo, a jak będę miała ochotę to się jeszcze popłaczę. Bo mogę :)

6 komentarzy:

  1. Kasia!!! Zjedz tą milkę, popłacz sobie a jutro dawaj czadu! :) Poza tym dziewczyny mają do tego ustawowo przyznane prawo, raz w miesiącu :D jesteś niesamowitą osoba i moja ogromną inspiracją! Śledzę Cię od dawna i uwielbiam twoją moc i energię! Trzymaj się i nie daj się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokażę ten wpis mojemu chłopakowi, który nie rozumie, jak mogę nie kontrolować tego, że raz w miesiącu chce mi się płakać z byle powodu :P Oboje jesteśmy twoimi fanami, więc teraz to już musi zrozumieć, skoro taka wymiataczka jak ty też tak się czasem czuje. Wybacz, że cię wykorzystam :) I dziękuję za codzienną motywację do pracy nad sobą.

    PS. Wyglądałaś super w sobotę w Sopocie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak po prostu jest!
    Sama niestety miewam takie dni, szczególnie gdy dodatkowo pogoda dobija..

    OdpowiedzUsuń
  4. You made my day :) Nawet jeżeli ktoś Cię za ten wpis gdzieś zlinczuje, to ręczę Ci, że było to tego warte. Na prawdę dobrze jest usłyszeć od profesjonalisty, że też czasami ma gorszy dzień, jesteśmy wszyscy tylko ludźmi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie Ty zawsze będziesz Wonder Wolska! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha! wlasnie dzis jestem dresowym wielorybem zazerajacym sie czekolada (slodzona na szczescie tylko stewia) i topiac swe nieszczescia w otchlani neta, znalazlam Twojego bloga i wlasnie TEGO posta. THX!!!

    OdpowiedzUsuń